Minister Frosti Sigurjónsson przygotował na zlecenie premiera raport, dotyczący propozycji reformy walutowej, która miałaby zabezpieczyć Islandię przed wystąpieniem kryzysów bankowych związanych z cyklami koniunkturalnymi.

 

Po niedawnym kryzysie finansowym i upadłości banków rząd Islandii stara się zidentyfikować jego przyczyny i wprowadzić jakieś środki zaradcze. Minister Frosti Sigurjónsson przygotował na zlecenie premiera raport, dotyczący propozycji reformy walutowej, która miałaby zabezpieczyć Islandię przed wystąpieniem kryzysów bankowych związanych z cyklami koniunkturalnymi.

 W raporcie tym  http://eng.forsaetisraduneyti.is/news-and-articles/reform-of-the-monetary-system autor wskazuje jako przyczynę fakt, iż banki mogły funkcjonować w oparciu o rezerwę cząstkową dla depozytów. W konsekwencji banki tworzyły depozyty dla klientów, będące pasywami banków i te depozyty służyły jako substytut pieniądza zarówno do wzajemnych płatności jak i do zapłaty podatków. W przypadku Islandii system bankowy tworzyły praktycznie trzy duże banki i dlatego nie następował z nich wypływ pieniądza co pozwalało im zachowywać wypłacalność przy niskim poziomie rezerw.

 Upadłość choć jednego z takich banków prowadziłaby do konieczności szybkiej sprzedaży aktywów banku, co pociągnęło by za sobą obniżenie wyceny aktywów banków pozostałych i także ich upadłość. Dlatego też, obawiając się takiej sytuacji bank centralny udzielał bankom komercyjnym pożyczek na każde żądanie, co zapewniało tym bankom środki konieczne na utrzymywanie rezerwy obowiązkowej dla posiadanych depozytów. Banki bardzo szybko zdały sobie sprawę z takiej sytuacji i wykorzystały ją do tworzenia depozytów w szybkim tempie, nie zważając w ogóle na stopę rezerw obowiązkowych.
 
Dla rozwiązania tego problemu autor stawia tezę o konieczności wprowadzenia bankowości opartej na 100% rezerwie, przedstawiając jednocześnie kilka wariantów teoretycznych systemów bankowych jakie przedstawiali do tej pory ekonomiści. Z tych kilku wariantów autor preferuje model zwany Suwerennym Systemem Pieniężnym.
System ten polega na rozdzieleniu kont depozytowych od kont inwestycyjnych - konta depozytowe byłyby prowadzone przez bank centralny, natomiast konta inwestycyjne przez banki komercyjne. Usługi płatności i przelewów byłyby możliwe do realizacji wyłącznie z kont depozytowych banku centralnego, natomiast udzielanie kredytów następowało by poprzez przekazywanie środków z kont inwestycyjnych kredytodawców na konta depozytowe kredytobiorców. Pieniądze na kontach depozytowych w banku centralnym pozostawały by własnością klientów i byłyby nieoprocentowane, natomiast pieniądze na kontach inwestycyjnych byłyby rejestrem pożyczek jakie klienci udzielili bankowi - byłyby oprocentowane, nie byłyby dostępne na żądanie i miałyby określony termin zapadalności.
 
Drugą ważną cechą proponowanego systemu byłoby tworzenie przez bank centralny pieniądza na potrzeby rozwoju gospodarki, wg założonego wzrostu PKB i założonej stopy inflacji. O wielkości tej emisji decydowałby specjalny komitet. Wyemitowane w taki sposób pieniądze trafiały by do budżetu i parlament decydowałby o celach na które byłyby one przeznaczane. Dzięki temu zmniejszyły by się koszty zadłużenia państwa i byłaby możliwość obniżenia podatków lub wypłacania dochodu gwarantowanego.
 
Autor w przygotowanym raporcie przedstawia także sposób wprowadzenia tego systemu, poprzez udzielenie bankom komercyjnym pożyczek na transfer depozytów na nowe konta depozytowe, oraz udziela odpowiedzi na pytania dotyczące zagrożeń jakie może powodować ten nowy system suwerennego pieniądza.
 
Moim zdaniem to jest ciekawa choć kontrowersyjna propozycja. Z jednej strony poprzez wprowadzenie 100% rezerwy ograniczy występowanie cykli koniunkturalnych, a z drugiej strony przekaże tworzenie pieniędzy w ręce polityków, ludzi nie ponoszących żadnych konsekwencji nadmiernej ilości pieniądza a czerpiących jako pierwsi zyski z nowych emisji. Czy udostępnienie nieograniczonych możliwości kredytowych dla państwa, będącego największym pojedynczym wytwórcą PKB, nie stanie się czynnikiem pobudzającym cykl koniunkturalny. Interesuje mnie właściwie tylko jedno - czy politycy znajdą w sobie tyle determinacji by powstrzymać ilość tworzonego pieniądza przez bank centralny w przypadku wzrastającej inflacji i bardzo dużych zobowiązań finansowych rządu wobec swoich obywateli? Mając bowiem obecne narzędzia banku centralnego bali się ich użyć, z powodu niezadowolenia społecznego. Szczególnie w przypadku wzrostu oprocentowania kredytów komercyjnych z powodu ograniczenia środków na kredyty pochodzących z oszczędności i uzależnienia od emisji bez odsetkowej. Być może powtórzą się czasy Republiki Weimarskiej i jej hiperinflacji, podczas której politycy twierdzili że mimo wszystko pieniądza jest nadal za mało w stosunku do wyprodukowanych towarów.
 
Szanowny bloger Nikander propagował na Neon24 system pieniężny Nowej Architektury Finansowej - ciekawe czy spodziewał się odzewu na przedstawiane propozycje z dalekiej Islandii? Warto obserwować poczynania Islandii, gdyż może ona nam wszystkim dostarczyć cennych doświadczeń, np. obalając wszelkie wątpliwości jakie osobiście odczuwam.