Czy chcemy by władzę zdobyli taniej? Czy chcemy by zbiednieli mniej, by mniej swojego majątku przekazali innym?

 

Przed wyborami pojawia się dużo intensywniej kwestia bojkotu wyborów. Towarzyszy tej fali gorąca dyskusja porównująca potencjalne efekty bojkotu, oddawania nieważnych głosów i głosowania. Warto, moim zdaniem, zastanowić się nad tym jaką funkcję pełnią demokratyczne wybory, nie wg ideałów demokracji ale w realnym świecie.
Demokratyczne wybory to próba przejęcia władzy, wykonana bez użycia przemocy fizycznej. W czasach poprzedzających demokrację, gdy jakaś grupa chciała przejąć władzę od obecnie ją sprawujących, to musiała zorganizować jakieś działania siłowe i używając tej siły fizycznej usunąć z kraju władzę dotychczasową. Powodowało to dosyć duże koszty, ponoszone zarówno przez tych, którzy szykowali się do przejęcia władzy, jak i przez broniących posiadanej władzy oraz przez wszystkich pozostałych mieszkańców kraju na skutek samego przebiegu działań siłowych. Czasami te siłowe działania trwały krótko i nie były uciążliwe, ale czasami ciągnęły się latami i przynosiły duże straty. Demokracja spowodowała, poprzez wyeliminowanie użycia fizycznej przemocy, likwidację kosztów przejęcia władzy jakie ponosili wszyscy mieszkańcy. Dalej jednak, zarówno przejęcie jak i utrzymanie władzy wymaga poniesienia konkretnych kosztów przez każdą ze stron. Oczywiście że sprawowanie władzy przynosi potem dochody, ale ich wysokość jest praktycznie niezależna od wysokości kosztów poniesionych na jej zdobycie.
Możemy spokojnie zapomnieć o hasłach z demokratycznej ideologii typu legitymizacja władzy czy rządy większości. Jedynym naprawdę istotnym czynnikiem są koszty jakie muszą ponieść zarówno ci, którzy chcą władzę przejąć jak i ci którzy chcą władzę utrzymać. Dlatego też w tym procesie zmiany władzy uczestniczą ci, którzy są w stanie te koszty ponieść i to ponieść w krótkim czasie. Podobnie jak i dawniej o wysokości tych kosztów decyduje "liczba bagnetów" jaką trzeba wystawić by władzę zdobyć lub utrzymać, z tym że w demokracji "bagnet" został zastąpiony wyborczym głosem. Uzyskanie władzy w demokracji wymaga wyborczych głosów, uzyskiwanych w różnej formie. Formy te są bardzo różnorodne - od samego opowiedzenia się w głosowaniu po właściwej stronie, poprzez zaangażowanie w kampanii wyborczej a kończąc na fałszerstwach. Każda z tych form wymaga poniesienia określonych kosztów przez każdą ze stron sięgających po władzę - raz wyższych raz niższych. Dodatkowo zaś, z powodu antagonistycznych celów wydatki poniesione przez jedną stronę automatycznie umniejszają efekt wydatków poniesionych przez ich przeciwników, powodując konieczność kolejnych wydatków. 
Takie w pewnym sensie brutalne spojrzenie na demokrację pozwala nam inaczej spojrzeć na kwestię udziału w wyborach. Koszty ponoszone przez chętnych do władzy trafiają do innych ludzi, zwykle dużo mniej majętnych, także jest to specyficzna forma redystrybucji majątku. Zatem kwestia udziału w wyborach sprowadza się do tego, czy chcemy umożliwić stronom walczącym o władzę oszczędności? Czy chcemy by tę władzę zdobyli taniej? Czy chcemy by zbiednieli mniej, by mniej swojego majątku przekazali innym?
Nie mamy żadnych możliwości uniknięcia odpowiedzi na te pytania i każda decyzja jaką podejmiemy spowoduje konkretne konsekwencje.