23 rzeczy których nie mówią ci o kapitalizmie - refleksje o produktywności.

 

Profesor Ha-Joon Chang jest autorem kilku książek ekonomicznych, okrzykniętych obecnie światowymi bestsellerami, w których bezwzględnie demaskuje ideologię wolnorynkowego kapitalizmu. Wobec tego, gdy nadarzyła się okazja do przeczytania jednej z jego książek pt. „23 rzeczy której nie mówią Ci o kapitalizmie”, skorzystałem z niej bardzo uradowany i zainteresowany przedstawianymi przez autora argumentami. Lektura jej wywołuje takie refleksje, iż uznałem za konieczne by je utrwalić i poddać pod dyskusję.
Autor w trzecim rozdziale porusza kwestię wynagradzania pracowników za wykonywaną pracę, podając iż zgodnie z klasycznym wolnorynkowym określeniem, jest ona zależna od swojej produktywności. By wykazać nieadekwatność takiego uzasadnienia podaje bardzo ciekawe porównanie sytuacji dwóch kierowców autobusów, jednego pracującego w Szwecji i drugiego pracującego w Indiach. Różnica pomiędzy ich zarobkami jest pięćdziesięciokrotna, co skłania autora do zadania następującego pytania:
„Zatem, idąc tym tokiem rozumowania, skoro Sven zarabia pięćdziesiąt razy więcej niż Ram, to znaczy, że jego produktywność jest pięćdziesiąt razy wyższa. Ale czy jest tak w rzeczywistości? Zacznijmy od pytania, czy to w ogóle możliwe, żeby ktoś prowadził autobus pięćdziesiąt razy lepiej niż ktoś inny?”
Odpowiedzią na to pytanie w dalszej części rozdziału jest analiza umiejętności każdego z analizowanych kierowców i wniosek iż to kierowca z Indii ma umiejętności większe.
Po przeczytaniu tych słów nie mogłem po prostu uwierzyć w to co miałem przed sobą czarno na białym. Profesor bowiem przechodzi w płynny i elastyczny sposób od pojęcia produktywności do pojęcia umiejętności kierowców, niejawnie zrównując ze sobą te dwa pojęcia. Produktywność to przecież wartość jaką kierowca wytwarza dla osób korzystających z jego usług, a umiejętności kierowcy to tylko jeden z czynników jakie na tę wartość wpływają. Wartość świadczonych usług jest bowiem dla ludzi bogatych o wiele większa niż wartość tych samych usług świadczonych dla ludzi biednych. Nagromadzenie kapitału o dużej wartości sprawia że praca poszczególnych ludzi w powiązaniu z tym właśnie kapitałem wytwarza produkty o ogromnej wartości i dzięki temu sama ma większą wartość. To zaś wpływa na coraz większą wartość tych czynników których nie można zakumulować w postaci kapitału. Do tych właśnie czynników należą wszelkie usługi, w tym także usługi związane z przemieszczaniem się, wymagające czasu który ma coraz większą wartość. To zjawisko jest właśnie głównym czynnikiem, powodującym takie różnice zarobków ludzi wykonujących te same usługi ale w różnym czasie i różnym miejscu. Oczywiście, że także protekcjonistyczna polityka poszczególnych państw wnosi swój wkład do wielkości proporcji pomiędzy zarobkami analizowanych zawodów, ograniczając konkurencję, jednak nie jest ona czynnikiem decydującym. Świadczy o tym bowiem porównanie zarobków kierowcy autobusu z zarobkami kierowcy wyścigowego, trzymając się porównań wprowadzonych przez autora. Kierowca wyścigowy nie jest przecież praktycznie w żaden sposób dotknięty państwowym protekcjonizmem, a jedyne co go wyróżnia to segment klientów, którym świadczy swoje usługi rozrywkowe, klientów bardzo bogatych.
Ta refleksja wydała mi się bardzo ważna z tego powodu, że krytyka wolnorynkowego kapitalizmu stała się obecnie dosyć modna, lecz argumenty które w niej padają pochodzą często z dokonywanych zbyt pobieżnie uproszczeń. Tymczasem działania jakie podejmujemy w otaczającej nas rzeczywistości przynoszą zawsze konkretne, nieodwracalne konsekwencje, dlatego też by przewidzieć je jak najdokładniej musimy sobie zdawać sprawę z tego co w naszej analizie pomijamy i jaki wpływ mogą mieć te pominięcia na końcowe wnioski.
Czy opisana powyżej niedokładność, która w rękach profesora ekonomii wygląda moi zdaniem bardziej na świadomą manipulację niż pomyłkę, będzie tylko jednostkowym przypadkiem w tej książce – przekonam się trakcie dalszej lektury.